Noc przeszła zadziwiająco spokojnie. Dopiero o 7:30 usłyszałam piszczenie. Wstałam, otworzyłam drzwi do pokoju a Klopsik wgalopował jak wariat do środka. Zeszłam na dół po jego kocyk, zabawkę i rurkę. Pół godziny zabawy wykończyło mnie i kota. Kiedy mama weszła do mojego pokoju, na łóżko leżałam ja prawie śpiąca i rozkosznie mruczący kot zawinięty w swój kocyk.
Musiałam dzisiaj niestety jechać na uczelnię, ale jak tylko skończyłam zajęcia to poleciałam na autobus. Zwykle we wtorki po zajęciach jem obiad z koleżanką, ale dzisiaj rozumiała, że mam w domu prawie małe dziecko :P Klopsik przywitał mnie przy drzwiach i właził a mnie. Do tego stopnia, że rozwiązywałam buty z kotem na plecach, bo nie chciał się ode mnie odczepić.
Dzwoniła do mnie mama i oznajmiła mi, że szuka dla Klopsika domu. Bo przecież go oddajemy. Powiedziałam stanowczo, że go nie oddam. Po drugiej stronie zapadła cisza. "Już się do niego tak przywiązałaś, że go nie oddasz?" usłyszałam pytania. "Tak" odpowiedziałam i znowu poczułam, że zaraz zacznę płakać. "Tak, mamy kota" odpowiedziałam. "A przywitał cię w ogóle przy drzwiach?". "Tak, nie mogłam go os siebie odczepić!". "O nie, znowu mamy kota!" zaszlochała mama, ale nie bardzo tragicznie. Rozłączyłam się. Chwilę później dostaję SMSa od koleżanki, że ona może nawet dzisiaj przyjechać po Klopsa, bo jej tata akurat ma wolne. "Zastanów się, bo jak mi go dasz to go już nie oddam. O ile już się nie rozmyśliłaś. Właściwie nawet bym się nie zdziwiła ;P". Odpisałam, że kot zostaje u mnie. "Nawet się nie zdziwiłam ;P" otrzymałam w odpowiedzi zwrotnej. Podeszłam do śpiącego Klopsika. Jesteś mój, pomyślałam. Kotek obejmował łapką pluszowego szczurka, którego dałam mu do zabawy.
Mam kota :)
Jak Klopsik nie śpi to się rusza tak, że nie da się mu zrobić zdjęcia ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz