sobota, 21 grudnia 2013

Szpilkolus gryzatorus draparus

Szpilka jest już u nas ponad miesiąc. U weterynarza została oceniona na ok. 7 tygodni. Otrzymała również swoją datę urodzenia - 24 września 2013 r. Od pierwszego dnia u nas wyrosła niesamowicie. Waży już ponad kilogram i chociaż odżywiamy ją najlepszą karmą i może jej jeść ile tylko chce, czuć jej żebra i kości miednicy. Nie jestem pewna czy jest to objaw niedożywienia, czy po prostu ten typ tak ma.
Jesteśmy już po pierwszym szczepieniu i drugiej dawce pasty na odrobaczanie. Po Nowym Roku przyjdzie czas na trzecią dawkę pasty, a później na drugie szczepienie.
Kotka wskakuje już jednym sprawnym ruchem na kanapę, na stół z krzesła lub z oparcia kanapy, za to zeskoczyć ze stołu potrafi na podłogę. Trzy dni temu okazało się, że Szpilka przeszła na kolejny poziom w swojej skoczności i sprycie: z krzesła, które stoi w kuchni, potrafi wskoczyć na blat. Dzięki temu odkryciu krzesło wywędrowało z kuchni do przedpokoju. Na początku miski Szpilki też stały w kuchni, ale ponieważ jedyne miejsce, które jest dla nich odpowiednie to podłoga przy piecu to zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Mogłoby to być niebezpieczne dla małej, gdyby przy gotowaniu coś się wylało, spadło na podłogę. Miski stoją teraz od razu za drzwiami kuchni, zaraz obok krzesła :P
Mała dwa razy wysikała się na moją pościel. Na początku myśleliśmy, że jest to spowodowane tym, że nie zdążyła do kuwety. Potem doszłam do tego, dlaczego tak się stało. Kupiliśmy dla niej sylikonowy żwirek, a ponieważ nie było bezzapachowego, to wybraliśmy lawendowy. Prawdopodobnie zapach proszku czy płynu do prania przypominał Szpilce zapach kuwety, dlatego tak beztrosko potraktowała moje miejsce spania :P Obsikanie mojej pościeli zdarzyło jej się dwa dni pod rząd, kiedy zapach żwirku był jeszcze bardzo silny. Na wszelki wypadek, gdyby obsikiwanie się powtórzyło, na łóżku mam położony gruby koc. Żwirek tym razem kupiliśmy o zapachu jabłkowym (znowu nie było bezzapachowego).
Szpilka przesypia ze mną całe noce. Budzi mnie pacnięciami łapy w twarz i lizaniem mojego nosa. Chociaż coraz rzadziej się zdarza, że to ona mnie budzi, teraz to raczej ja wstaję przed nią. Mała jest idealnie stworzona dla naszej rodziny. Lubi spać, lubi jeść, tylko ta miłość do wysiłku fizycznego jest dziwna :P Tydzień temu w sobotę obudziliśmy się przed południem. Kot obudził się w tym samym czasie co my. Równie niechętnie jak my wstała z łóżka i poszła do toalety i na śniadanie. 
Polubiła też książki. Nawet bardzo. Najbardziej smakują je te z papierowymi okładkami albo wstążeczkami :P

- Szpilka, powiedz "ser" ... | - Wazzuuuuuuuuuuuuuuuuup!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz